Adam Phillips na niebezpieczeństwo leczenia siebie jako pacjentów patologicznych potrzebujących lekarstwa – marginalian

Adam Phillips na niebezpieczeństwo leczenia siebie jako pacjentów patologicznych potrzebujących lekarstwa – marginalian
woodpecker1.jpg
Adam Phillips na niebezpieczeństwo leczenia siebie jako pacjentów patologicznych potrzebujących lekarstwa – marginalian

Przeciw samodoskonaleniu: Adam Phillips na niebezpieczeństwie leczenia siebie jako pacjentów patologicznych potrzebujących lekarstwa

„Nie wiedziałem, że mogłem tylko wykorzystać życie, poddając się temu”, napisała brytyjski psychoanalityk Marion Milner Przewodnik po sztuce wiedzy, czego naprawdę chcesz – Ten najtrudniejszy, najbardziej satysfakcjonujący wśród sztuki życia. Trudno wiedzieć, czego chcemy, ponieważ codziennie niepokojący „Ten smutek nigdy nie rozumiemy siebie” Trudno wiedzieć, kim jesteśmy. Pragnienie czegokolwiek jest uznanie braku, luki między prawdziwym a ideałem, między życiem, które mamy, a życiem, które pragniemy, co jest zasadniczo luką między tym, kim jesteśmy, a kim chcemy być.

Pulsujące pod naszym życiem jest najbardziej hautningiem, najbardziej uniwersalnym pytaniem: „Dlaczego nie jesteśmy lepsi niż jesteśmy?”

W naszej tęsknoty za odpowiedź, na pomost między prawdziwym ja i idealne ja, wynalazliśmy religię i psychoterapię, zwróciliśmy się do szamanów i guru samopomocy, pościliśmy i modliliśmy się, wypełniliśmy testy osobowości i postępowaliśmy o protokołach autosugestii. Ale chociaż pewien poziom niepokoju jest konieczny dla naszej twórczej witalności – to „Boskie niezadowolenie” Z którego rodzi się sztuka – żyć z poczuciem wiecznego niedoboru skazuje się w nas możliwe. Dla, Jak wiedział Kurt Vonnegutnie ma większego wroga dla Happiens niż poczucie za mało, poczucie, że musimy mieć więcej lub być więcej, aby żyć z pełnią bytu i wewnętrzną kompletnością.

Sztuka z Almanach ptaków: wróżby na niepewne dni. Dostępne jako samodzielny druk i jako kartka z życzeniami.

Brytyjski psychoanalityk Adam Phillips oferuje antidotum dla naszego cywilizacyjnego kultu samodoskonalenia w swojej smukłej, silnej książce Na poprawę (Biblioteka publiczna).

Jesteśmy uwięzieni, zauważa, według naszego ramy odniesienia:

Jeśli masz złamaną nogę lub gorączkę, wiesz, do czego należy skierować; Jeśli masz złamane serce lub poczucie wstydu, nie jest tak jasne… pacjenci przychodzą do psychoanalizy z pomysłem lekarstwa, ponieważ historycznie byli u lekarzy, a wcześniej byli u uzdrowicieli religijnych. Kultura, która wierzy w lekarstwo, żyje w następstwie, po kulturach religijnych odkupienia.

[…]

Samodoskonalenie może być samowystarczalne. Zbyt wiedza; zbyt wiedząc o przyszłości. Rozproszenie uwagi, schronienie przed osobistą wizją.

Rozważa paradoks za sedno naszej gorliwości za samodoskonalenie:

Nie możemy sobie wyobrazić naszego życia bez chęci ich ulepszenia, bez mitów postępu, które informują tyle o tym, co robimy, i o tym, co chcemy (nie uważamy się za siebie jako o tym, kim już jesteśmy). Niezależnie od tego, czy nazywamy to ambicjami, aspiracją, czy po prostu pragniemy, to, czego chcemy i tym, czym chcemy być zawsze naszym głównym zainteresowaniem, ale zawsze jest to w przyszłości, jakby to, co może być – nasze lepsze życie, nasze lepsze ja – przywabia nas. Jakby to lepsza przyszłość sprawia, że ​​nasze życie warto żyć; Jakby najczęściej chcemy mieć nadzieję.

Problem z wyidealizowaną przyszłością polega na tym, że każdy ideał jest nie tylko formą chęci, ale formy domniemanej wiedzy – o tym, co jest optymalne i pożądane, o wektorze zmian – a jednak przyszłość jest zasadniczo niepoznawalna. (Właśnie dlatego rzeczy, których najbardziej żarliwie pragniemy, są najbardziej transformacyjne, ale Cierpimy wrodzoną ślepotę na to, co leży po drugiej stronie transformacji.) Phillips pisze:

Nie można poznać konsekwencji chęci, ponieważ nie można poznać przyszłości, z wyjątkiem założonej replikacji przeszłości… Jest prawie pewne, że nie będziemy lub nie możemy uzyskać tego, czego chcemy, częściowo dlatego, że z psychoanalitycznego punktu widzenia jesteśmy w dużej mierze nieprzytomni, nieświadomi tego, czego chcemy.

Sztuka Violet Lópiz dla Na kroplę kota

Oko na słowo tak modne, że wydrądziliśmy go o znaczeniu przez nadużywanie i muzykę, czyniąc z niego coś, co wyzwa i niepokoi nas – uraz – Dodaje:

W końcu nie ma życia bez traumy; Rzeczywiście, słowo wprowadzające w błąd sprawia, że ​​myślimy o czymś przerwanym, a nie o czymś integralnym, czymś niezbędnym dla naszego życia. Tyle zależy od tego, co możemy zrobić od tego, co się z nami dzieje i od tego, co robimy; o naszej możliwości metabolizacji lub strawienia naszego doświadczenia; o naszej zdolności lub gotowości do przekształcenia naszego doświadczenia, a nie tylko ich ofiarą. Kiedy poprawianie się nie tylko oznacza, że ​​stawanie się bezpieczniejszym oznacza, że ​​można ryzykować bardziej żywe, ryzykować ryzyko, ryzykować uczenie się i nie uczenie się z doświadczenia.

[…]

Uczenie się od doświadczenia oznacza uczenie się, czego Twoje doświadczenie nie może cię nauczyć – natury i jakości przyszłego doświadczenia.

Te ryzyko, które rozebrane życie, te błogosławione niewiadomy przyszłości, które przekonują zdolność do samowystarczalności, która powstrzymuje nas przed kostką, są dokładnie tym, co Mario Benedetti umieścił w centrum swojego oszałamiającego wiersza „Nie oszczędzaj się”.

Uzupełnienie pionierskiego psychoanalityka Donalda Winnicotta – którego intelektualna linia Phillips kontynuuje – cechy zdrowego umysłua następnie ponownie odwiedź Phillipsa Paradoksy transformacji I Odwaga kontrkulturowej zmiany zdania.

źródło

0 0 głosów
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Wszystkie
Follow by Email
LinkedIn
Share
Copy link
URL has been copied successfully!
0
Would love your thoughts, please comment.x