
Nie ma nic tak stymulującego jak satyra zrobiona dobrze. Nasz mózg uderzył w to słodkie miejsce, w którym zawiesliśmy niedowierzanie na tyle, by zanurzyć się w fikcyjnym świecie, a jednocześnie pozostajemy świadomi metafory łączącej wszystko z naszą własną rzeczywistością. Amerykańska publiczność była zachwycona tym wyczynem w 2020 roku, kiedy Bong Joon-ho’s Pasożyt Wziął nagrodę Akademii za najlepszy obraz, między innymi, i przyjął kulturowe wprowadzenia do piosenek Ram-Don i Mnemonicznych, takich jak „Jessica z Chicago”.
Jego najnowsze wydanie, Mickey 17który właśnie dotarł do HBO Max, trafia bliżej domu dla amerykańskiej publiczności, co sprawia, że jest trudniejsza pigułka do przełknięcia. Zaskoczony w latach 2050, w którym zhańbiony polityk, biznesmen i przywódca kultu religijnego, Kenneth Marshall, grany przez Marka Ruffalo, łączy aspekty politycznych produkcji w stylu telewizyjnym Donalda Trumpa z poparciem Elona Muska dla pro-natalizmu i kolonizacji przestrzeni.

Nie możemy zawiesić naszego niedowierzania, gdy sceny i dialog eskalują do tak satyrycznej skrajności, która wciąż przypomina codzienne klipy informacyjne. Jest to lustro trzymane w amerykańskim społeczeństwie, pokazując, jak odczuwaliśmy się na zachowanie jak Marshall poprzez nasz własny dyskomfort lub nuda, gdy jest przedstawiony z jego postacią. Chęć odwrócenia się, wyłączenia filmu i wybrania czegoś bardziej zgodnego z gatunkiem science fiction, którego szukaliśmy.
Ech echem obecnego klimatu politycznego na tle fikcyjnej technologii, Joon-ho spekuluje, jaka może być nasza przyszłość, jeśli będziemy odwrócić wzrok. W świecie, w którym sztuczna inteligencja i humanoidalne roboty dokonują wykładniczych postępów, idea międzyplanetarnych podróży kosmicznych i drukowania ludzi nie jest tak niewiarygodna, jak kiedyś. Etyczne konsekwencje dla ludzi na dolnych szczeblach społeczeństwa, takich jak Mickey, nie są zaskoczeniem.
Stanowisko „Wydatne” same w sobie odzwierciedla sposób, w jaki społeczeństwo historycznie skorzystało z wrażliwych populacji na rzecz elity. Niebezpieczne warunki pracy, eksperymenty naukowe i analiza kosztów i korzyści życia ludzkiego to prawdziwe przykłady, które możemy znaleźć w książkach historycznych. Nie istnieją w sterylnej próżni science fiction. Krytyka Joon-Ho przyciąga podobieństwa między postępami technologicznymi amerykańskiej przyszłości a rewolucją przemysłową lub ekspansjistycznymi ideałami Manifest Destiny.
Nie sądzę, żeby to jakiś przypadek kończy historię kolorową kobietą, która wkroczyła w rolę przywódczą po wygraniu wyborów, złożyła koniec szkodliwego „wydatkowego” programu i będąc wystarczająco ciekawym, aby podążać za chęcią nauki o komunikacji z rodzimym gatunkiem planety, zamiast dawać przerażające pragnienie ich.