
Po latach w związku, w którym krytyka ze strony partnera staje się domyślną odpowiedzią nawet najmniejszych rzeczy, zaczynasz kwestionować własną wartość.
Zaczynasz się zastanawiać, czy może powinieneś dodać trochę więcej soli do makaronu, jeśli twoja jazda jest tak okropna, że sprawia, że czuje się, jakby zwymiotuje podczas krótkiej 5-minutowej jazdy z tobą za kierownicą. I gdzieś w głębi duszy, wiesz, że prawdopodobnie spodoba mu się wszystkie te rzeczy z kimś innym, kimś, kto nie zostanie obciążony ciągłym osądem.
Więc wychowujesz swoje uczucia, ale oczywiście twoja reakcja jest szalona. On skręca wszystko, sprawia, że czujesz się, jakbyś był przesadnie i jakoś zaczynasz w to wierzyć. Zaczynasz się zastanawiać, czy być może jesteś szalony. Może wyobrażasz sobie różne rzeczy. Ale w głębi duszy. Wiesz, że tak to ma się czuć. Mimo to zaczynasz wątpić w siebie.
Więc przestajesz udostępniać. W ten sposób jest to łatwiejsze. Jeśli nic nie mówisz, nie możesz być krytykowany. Jeśli nie spróbujesz, nie zostaniesz odłożony. Stajesz się odrętwiałym dla małych rzeczy, które kiedyś świętowałeś, ponieważ koszt ich dzielenia jest zawsze dźgnięciem, zwolnieniem, spojrzeniem, które mówi, że wszystko, co robisz, jest po prostu… za mało.
Ale wtedy cię uderza. Czujesz, jak samotność wkradają się, ponieważ, o ile lubisz własną firmę, życie nie było żywe w izolacji. Nie miało to być ciągłym aktem udowodnienia komuś, kto nigdy nie zobaczy cię za wszystko, czym jesteś. Zaczynasz zazdrościć pary wokół ciebie – tych, którzy się nawzajem komponują się i wydają się nawzajem.
I zastanawiasz się, jak by to było być? Być tak kochanym?
Zaczynasz więc znaleźć schronienie na piśmie. Przynajmniej na papierze możesz wyrazić wszystko, co się dusiło w środku. Czasami, gdy ból staje się zbyt duży, aby nosić, maskowasz go alkoholem, wystarczy na chwilę, aby ostre krawędzie na chwilę. Wystarczy, aby przetrwać noc.
Masz wszystko, co myślałeś, że chcesz. Udisz, osiągnięte, szanowane. Masz rodzinę, karierę, życie, które wygląda idealnie na zewnątrz. Jednak głęboko w środku czujesz się pusty. Czujesz, że nieustannie dążysz do czegoś, co wydaje się być poza zasięgiem, co nigdy nie nadchodzi. Udasz się, ale nie wydaje się to wystarczające. Zrobiłeś wszystko, co powinieneś zrobić, ale czujesz, że zawiodłeś jedną rzecz, która ma największe znaczenie: bycie widzianym, cenionym, kochanym tak, jak na to zasługujesz.
Ale może, może nadszedł czas, aby przestać szukać zatwierdzenia w miejscach, które na to nie zasługują. Może nadszedł czas, aby dowiedzieć się, co to znaczy docenić siebie, nawet gdy świat i osoba, która powinna cię kochać najbardziej, nie ma tego. Ponieważ ostatecznie miłość, którą sobie dajesz, jest jedyną, która może wypełnić puste przestrzenie, które zostawiają.