
Urodzony w dzisiejszym Iranie (wówczas Persja) miesiące po zakończeniu pierwszej wojny światowej i wychowany na farmie w dzisiejszym Zimbabwe (wówczas Rodezja), Doris Lessing (22 października 1919 r.-17 listopada 2013 r.) Była czternaście lat, kiedy porzuciła szkołę i osiemdziesiąt osiem, kiedy zdobyła Nagrodę Nobla za literaturę, a jej długie życie spędzało pisanie kluczy do „Więzienia, które wybieramy w środku”.
W 1957 r.-rok, w którym rząd brytyjski postanowił kontynuować testy bomby wodorowej, w którym pionierski krystalograf Kathleen Lonsdale ją skomponował pionierski krystalograf Kathleen Lonsdale Krótkie, wspaniałe naleganie na możliwość pokoju – mniej zbadał odpowiedzialność pisarza w niepewnym i kruchym świecie godzinnym przez mroczne siły, świat w wiecznym potrzebie Te latarnie morskie, które nazywamy artystami.

W tym, co stałoby się tytułowym esejem jej kolekcji Mały osobisty głos (Biblioteka publiczna)-Skarb poza drukowaniem, na który wpadłem w używaną księgarnię na Alasce-pisze:
Kiedyś pisarz ma poczucie odpowiedzialności, jako istota ludzka, dla innych ludzi On Wpływy, wydaje mi się, że musi zostać humanistą i musi poczuć się jak narzędzie zmiany na dobre lub na złe… architekt duszy…
Ale jeśli ktoś będzie architektem, trzeba mieć wizję, do której można się zbudować, a ta wizja musi wynikać z natury świata, w którym żyjemy.
W fragmencie mówiącego o swoim czasie i rozmawianiu z naszym, sugestywnym o tym, co James Baldwin, który tak zaskoczył w swoim Wspaniały esej na temat Szekspira („Mówi się, że jego czas był łatwiejszy niż nasz, ale wątpię – nie może być łatwy, jeśli przez to żyje”.), dodaje:
Żyjemy w czasie, który jest tak niebezpieczny, gwałtowny, wybuchowy i niepewny, że jest o tym, czy wkrótce zostaną ludzie żywi, aby pisać książki i je czytać. Jest to kwestia życia i śmierci dla nas wszystkich… żyjemy w jednym z wielkich punktów zwrotnych w historii… Wczoraj podzieliliśmy atom. Zaatakowaliśmy, że kolosalna cytadela władzy, niewielka jednostka substancji wszechświata. Z tego powodu wielki sen i wielki koszmar wieków ludzkiej myśli wziął ciało i poszedł obok nas wszystkich, w dzień iw nocy. Artyści są tradycyjnymi tłumaczami snów i koszmarów i nie jest to czas, aby odwrócić nasze plecy na wybranych obowiązkach, co powinniśmy robić, jeśli odmówimy podzielenia się w głębokich obawach, terrorach i nadziejach ludzi wszędzie.

W czasach niespokojnych dystansuje esencję naszego zadania:
Wybór przed nami… nie jest tylko kwestią zapobiegania złu, ale wzmocnienia wizji dobra, która może pokonać zło.
[…]
Istnieją tylko dwie możliwości: zmuszamy się do wysiłku wyobraźni niezbędnych do stania się tym, co jesteśmy w stanie być; lub że poddamy się rządzącym przez biurowych chłopców z wielkiego biznesu lub socjalistyczni biurokraci, którzy zapomnieli, że socjalizm oznacza pragnienie dobroci i współczucia – a koniec poddania się polega na tym, że wysadzimy się.
Chociaż zbliżająca się apokalipsa czasu Lessinga była nuklearna, a nasza jest ekologiczna, doświadczenie, które opisuje, jest znane każdemu żyjącym dzisiaj i na tyle obudzone dla świata, w którym żyjemy:
Wszyscy na świecie mają teraz chwile, kiedy wyrzuca gazetę, wyłącza radio, zamyka uszy na mężczyznę na platformie i wyciąga rękę i patrzy na nią, wstrząśniętą terroryzmem… patrzymy na nasze robocze ręce, brązowe i białe, a potem na płaską powierzchnię ściany, zimnego materiału miejskiego piwa, na oddychanie gleby, oddychającą, tres, kwiaty, rosnące kukurydzę. Myślimy: małe jednostki materii mojej dłoni, moje ciało, są wspólne ze ścianami, stołami, chodkami, warkoczami, kwiatami, ziemią… i nagle, a w każdej chwili szaleńca może rzucić przełącznik, ciało, glebę i liście mogą zacząć tańczyć razem w płomieniu zniszczenia. Wszyscy jesteśmy ze sobą krewni i ze wszystkim na świecie z powodu pokrewieństwa możliwego zniszczenia.
Zauważając, że historia uczyniła się nie tylko prawdopodobnym, ale prawdziwym „możliwością szaleńca w pozycji władzy”, utrzymuje wyjaśniające lustro:
Czasami wszyscy jesteśmy tym szaleńcem. Większość z nas powiedziała w pewnym momencie, wyczerpana presją życia: „Och, na miłość boską, naciśnij przycisk, zmniejsz przełącznik, wszyscy mieliśmy dość”. Ponieważ możemy zrozumieć szaleńca, ponieważ jest on częścią nas, możemy sobie z nim poradzić.
Obserwując, że nigdy nie będziemy bezpieczni, dopóki nie wypełnimy luki między sumieniem publicznym i prywatnym, wraca do roli artysty w świecie nawiedzonym ręką szaleńca na przycisku:
Charakter tej luki… polega na tym, że byliśmy tak zajęci śmiercią i strachem, że nie próbowaliśmy wyobrazić sobie życia bez presji cierpienia. A artyści byli tak zajęci koszmarem, że nie mieli czasu na przepisanie starych utopii. Wszystkie nasze szlachetność są zwycięstwami nad cierpieniem. Jesteśmy przemoczeni w wielkości cierpienia; I może wyobrazić sobie szczęście tylko jako ziewanie podmiejskiego niedzielnego popołudnia.

Oskarżając jako tchórzostwo nasze refleksyjne sposoby konfrontacji z luką – poprzez „przyjemny luksus rozpaczy” lub z pustymi manifestami i frazesami, które „produkują sztukę tak nudne i fałszywe, że czyta się ją zażądając i wraca do Tołstoja” – Lokalizowanie między nimi nieruchomym punktem odwagi:
Uważam, że gdzieś pomiędzy tymi dwoma jest punkt spoczynku, miejsce decyzji, trudne do osiągnięcia i niepewnie zrównoważone. Jest to równowaga, którą należy stale testować i potwierdzić. Żyjąc w trakcie tego wiru zmiany, nie można dokonać ostatecznych osądów lub bezwzględnych wypowiedzi wartości. Punktem odpoczynku powinno być uznanie człowieka pisarza, odpowiedzialna jednostka, dobrowolnie przedłożenie swojej woli kolektywu, ale nigdy w końcu; i naleganie na dokonywanie własnych i prywatnych wyroków przed każdym aktem poddania się.
[…]
Jesteśmy wszyscy, bezpośrednio lub pośrednio, złapani w wielki wir zmian; I wierzę, że jeśli artysta kiedyś to poczuł, i poczuł się jako część; Jeśli kiedyś podjął wysiłek wyobraźni niezbędnej do jej zrozumienia, jest to koniec rozpaczy i jałowość użalania się nad sobą. Jest to początek czegoś innego, co moim zdaniem jest minimalnym aktem pokory dla pisarza: wiedzieć, że jeden jest pisarzem, ponieważ reprezentuje się, czyni, jest stale i niewidocznie karmiony, liczba osób nieartykułowanych, do których należy, do których jest odpowiedzialny.
Zauważając, że artysta – w przeciwieństwie do propagandysty, w przeciwieństwie do dziennikarza, w przeciwieństwie do polityka – zawsze komunikuje się „jako jednostka dla jednostek, małym osobistym głosem”, wyprzedza wiek suback:
Ludzie mogą znów odczuwać potrzebę małego osobistego głosu; A to przekazuje pewność pisarzy i, z pewnością, ze względu na potrzebną wiedzę, ciepło i ludzkość oraz miłość ludzi, które są niezbędne dla wielkiego wieku literatury.
Jeśli w ogóle tu jesteś, czytając to, karmisz pewność tego jednego małego osobistego głosu, a jednocześnie karmisz tę część, odmawiając zgodności i utowarowi rozpacz opowiadań sprzedawanych przez tych, którzy się bogate, zanurzając naszą wyobraźnię.
