
Najnowsze przedsięwzięcie Guillermo del Toro z Netfliksem, Frankensteinapodobnie jak jego kultowe stworzenie, nie wie, czym jest i z powodu tej fatalnej wady nie zadowoli nikogo.
Film oglądałem w kinach w ramach limitowanej edycji, zanim film pojawi się na platformie streamingowej 7 listopada. Ma budżet, wyobraźnię i oszałamiające efekty wizualne takich klasyków del Toro, jak Labirynt Panaale brakuje mu tempa tradycyjnego hitu kinowego. Chciałem mieć przy sobie telefon komórkowy, żeby przewijać zbyt długie fragmenty, a pilota do telewizora pod ręką, żeby włączyć napisy.

Próbuje wypełnić lukę między teatrem a kanapą, ale bezskutecznie. Nawyki konsumpcyjne zmieniły się zbyt mocno. Współcześni widzowie codziennie otwierają aplikację Netflix, w której nieustannie pojawiają się i promowane są nowe tytuły, a coraz częściej ludzie szukają tego, co leci w kinach, bo tak naprawdę nie mają pojęcia, a wydaje im się, że minęły wieki, odkąd widzieli naprawdę dobry zwiastun.
Przedmiotowy adres IP jest równie fragmentaryczny. Hollywood zniekształciło dzieło Mary Shelley o dorastającym geniuszu (napisane w ramach przyjaznego konkursu z nikim innym jak Lordem Byronem, gdy miała zaledwie 18 lat), aż stało się całkowicie samodzielnym dziełem, ale del Toro porzuca Igora i płaskiego Franka i wraca do oryginalnej powieści na potrzeby swojego scenariusza.
Będzie bardzo wyraźny podział na widzów, którzy przeczytali książkę (lub przynajmniej przejrzeli ją tak, jak ja to zrobiłem na studiach, zanim skończyłem ją po trzydziestce), a tymi, którzy prawie nie rozpoznają struktury fabuły, w której del Toro również pozostawił wiele swobody. The Raj utracony Widzowie naprawdę zapomną o takich odniesieniach, podobnie jak ukłony w stronę męża Shelley, poety, Percy’ego Bysshe Shelleya, gdy Elordi recytuje „Ozymandias” w montażu przedstawiającym stworzenie uczące się czytać.
Nawet struktura filmu, ogłaszająca jego różne segmenty – prolog, historię Victora i historię Stwora, wydaje się nie na miejscu. Mówimy o widzach teatralnych, którym udało się przetrwać Incepcja, pamiątka I Międzygwiezdny. Nie ma potrzeby być tak dosłownym, opisując zmieniające się biegi lub zagnieżdżając historie w sobie, poza porządkiem chronologicznym.

Żal mi Oscara Isaaca, który wciela się w tytułowego szalonego naukowca (kolejne hollywoodzkie wypaczenie, by przejąć nazwę dla swojego filmowego potwora), ponieważ to w jego połowie filmu del Toro daje sobie największą swobodę twórczą, wstrzykując bohaterowi więcej okrucieństwa niż w oryginalnym tekście i grzęznąc w nowych lub zniekształconych fabułach niczym syfilityczny dobroczyńca pragnący osiągnąć nieśmiertelność lub przemienić się w Elizabeth z adoptowanej siostry Victora zamieniła żonę, w narzeczoną jego brata Williama, przez niepotrzebny trójkąt miłosny, w którym obaj mężczyźni ostatecznie przegrywają z… Stworem?
Jedyną częścią filmu, która naprawdę błyszczy, jest cielesny i oczyszczający występ Elordiego, który całkowicie przekształca każdy aspekt jego wyglądu, głosu i ruchu, aby ucieleśnić kultową postać, a także ratuje film w pobocznym wątku, który w większości pozostaje nietknięty przez del Toro.
Niezwykle bolesna i samotna podróż Stwórcy od niewiedzy, przez zemstę, aż po przebaczenie, jest sercem całej powieści, którą Hollywood niemal całkowicie wymazał w swoich powtórzeniach i niedomykaniach.

Podczas gdy Shelley chciała dokonać krytyki religijnej, nakazując Victorowi niemal natychmiastowe porzucenie swojego dzieła, naśladując boga, który stwarza ludzkość i znika bez wyjaśnienia swojego celu, del Toro ma na celu zobrazowanie, a następnie rozpuszczenie cykli nadużyć. To trochę wkurzające, ale daje nam niesamowite sceny, w których Elordi obnaża postać do czystej dziecięcej niewinności.
Chociaż spodziewam się mieszanych recenzji zarówno krytyków, jak i publiczności, sądzę, że Elordi zdominuje sezon nagród i przekona widzów, że nie mieli racji oceniając jego obsadę w nadchodzącej adaptacji Emerald Fennell Wichrowe Wzgórza. Ma całą emocjonalną głębię potrzebną do ożywienia gotyckiego klasyka, nawet jeśli ma on wady konstrukcyjne lub odbiega od książki.