
Ten esej został pierwotnie opublikowany jako okładka w numerze letniego 2025 Magazyn Orion.
“Kim jesteś?” Caterpillar szczeka w Alice z gigantycznego grzyba i Alice, nigdy nie rozważała pytania, mruczy wersję dziecka Emily Dickinson „Jestem nikim! Kto jest Ty? ”
Zanim był Lewis Carroll, autor Przygody Alice w Krainie Czarów Książki, Charles Dodgson był logikiem. Jego kraina czarów jest serią zagnieżdżonych eksperymentów myślowych na temat zmian i granic logiki. Kiedy Caterpillar mówi Alice, że jedna strona grzyba sprawiłaby jej mniejszą, a drugą wyższą, Alice jest oszołomiona tym, jak coś idealnie okrągło strony, jak jedna rzecz może wytwarzać takie przeciwne efekty. A jednak w tej fikcyjnej przypowieści dotyczącej natury jaźni jest biologiczna rzeczywistość na temat natury grzybów – organizmów, które działają zgodnie z inną logiką. Należą do jednego królestwa, ale są obdarzone mocami polarnymi: grzyba lwa, która może wyostrzyć umysł i grzyb miodowy, który może zabić drzewo; Cordyceps, który może doprowadzić ANT do samobójstwa i psilocybinę, która może doprowadzić cię do majaczenia; . Penicillium To uratowało miliony istnień ludzkich i Trawa Puccinia To zniszczyło narody w śmiertelne głód, zmieniając spis ludności świata.
Dorastałem z Alice i dorastałem z grzybami. Mniej więcej w czasie, gdy odkryłem Wonderland, moja matka – moja skomplikowana matka oscylująca między słupami umysłu – odkryła żerowanie. Każdego weekendu chodziliśmy do lasów Bułgarii i spędzaliśmy długie godziny na poszukiwaniu grzybów, tak, ale także wspólnego języka między naszymi dwoma wszechświatami wysp. Zachwycałem się w niepokalanym płomieniu kurki na łóżku z mchu, w nieśmiałym zakwipie kudłego parasolu między sosną, a kiedyś znajdując króla boletę większą niż moja zachwycona twarz. Oto świat, który był dziki, ale bezpieczniejszy niż mój własny, żywiczny ze zdumieniem. Urzekło mnie pogląd, że jadalne gatunki mogły mieć trujące podwójne, ponieważ mózg tworzy obraz wyszukiwania, który trenuje oko na niepozorne kopuły. Grzyby pomagały mi tak wiele nauczania, czego już mnie uczyło – że coś może wyglądać jak coś, co kochasz, ale stać się niebezpiecznie, a nawet śmiertelnie; Im więcej czegoś oczekujesz, tym więcej z tego znajdziesz.

Organizm oczywiście nie jest przypowieścią ani metaforą. Organizm jest katedrą złożoności, zarówno suwerenną, jak i współzależną. Chociaż grzyby zaludniły nasze mity i nasza lekarstwa od tysiącleci, zostały one uwzględnione tylko w naszym modelu żywego świata niecałe sto lat temu. Kiedy Linneusz opracował swój przełomowy system klasyfikacji, podzielił naturę na trzy królestwa: dwa żywe (rośliny i zwierzęta) i jedno nie żyjące (minerały). Naukowcy z jego pokolenia nie zwracali grzybów żadnej szczególnej uwagi, szczotkując ich pod koncepcyjnym dywanem roślin. Darwin zignorował je całkowicie, chociaż wiemy teraz, że grzyby są punktem podparcia, w którym ewolucja wyniosła życie z oceanu na ziemię – na ziemi – pomagając roślinom wodnym dostosować się do życia naziemnego, zakotwiczając ich prymitywne korzenie, nie zdolne do zdobycia składników odżywczych samodzielnie, w szklance.
Być może zatem nie jest przypadkowe, że biolog morski – Ernst Haeckel, który ukuł słowo ekologia rok Przygody Alice w Krainie Czarów wszedł na świat – Proponowana protista jako nowe królestwo życia dla prymitywnych form życia, które nie są ani roślinami, ani zwierzętami; Po pewnym wahaniu przeprowadził się do niego grzybami. Ale to byłby kolejny wiek wcześniej, tuż po urodzeniu mojej matki, amerykański ekolog roślin Robert Whittaker dał Fungi własne królestwo życia.
Spośród setek tysięcy znanych obecnie gatunków i prawdopodobnie milionów jeszcze nie nazwanych, są takie, które rozpadają się przy najlżejszym dotyku i tych, które mogą przetrwać atak kosmicznego promieniowania w kosmosie. Na zachodnim krańcu Ameryki Północnej rozwija się kolonia grzybowa starsza niż rachunek różniczkowy, starszy niż Jezus, starszy niż koło. W górach Azji Wschodniej kwitnie jasnoniebieski grzyb, który krwawi indygo. Bioluminescencyjna agaryka oświetla lasy Brazylii i wyspy Japonii. W tropikalnym Tajwanie rośnie jasnoniebieski grzyb, którego guzik jest mniejszy niż milimetr. W dawnych lasach w Oregonie mieszka indywidualny grzyb obejmujący osiemnaście pól piłkarskich-największy żywy organizm na Ziemi.
Bez grzybów nigdy nie poznalibyśmy najpiękniejszych kwiatów Ziemi – nasiona orchidei nie mają własnej rezerwy energetycznej i mogliby uzyskać swój węgiel tylko poprzez grzybowy symbion – lub najbardziej obcy: biały jako kość, Rura duchów (Uniflora monotropa) Brakuje chlorofilu, za pomocą którego inne rośliny wychwytują fotony, aby alchemizować światło słoneczne w cukier na całe życie. Emily Dickinson uważała rurę duchów „Preferowany kwiat życia”. Obraz zaszczycił okładkę jej pośmiertnie opublikowanych wierszy. Nie myliła się, myśląc, że to „prawie nadprzyrodzone”, ponieważ obala zwykłe prawa natury: zamiast sięgnąć po światło słoneczne, takie jak zielone rośliny, rura duchów sięga w dół, tak że jego torystia – delikatne włosy z korzeniami – mogą splecić się wokół rozgałęzionego włókien funtów.

Te relacje mikoryzowe przenikają każdy ekosystem, czyniąc grzybami zaczarowanymi podziemnymi krębieniami, o których tkana jest tkanina natury. Być może dlatego tak trudno było przez tak długo sklasyfikować je osobno od innych form życia. Być może nigdy nie powinniśmy tego zrobić. Być może błędem było podzielenie ich w odrębne królestwo lub w ogóle mieć królestwa, tak bezsensowne, jak dzielenie planety żywiących się rzekami i kolczastymi górami w kraje ograniczone granicami, które przecinają ekosystemy wraz z ostrzem walczących nacjonalizmów. Pod każdym polem bitwy w historii świata kraina grzybni nadal się rozwijała, nadal zamienia śmierć w życie, aby rury duchów i storczyki mogły powstać z miejsca, w którym upadły ciała. Grzyby sprawiły, że Ziemia to jest i będą ją odziedziczyć. Nie są królestwem życia – życie jest ich królestwem.
Prawie dokładnie rok przed Charlesem Dodgsonem Marzyła w Krainie Czarów, aby rozbawić dziesięcioletnią Alice Liddell i jej dwie siostry Podczas łodzi z Oksfordu do Godstow list kogoś, kto podpisał się w Celarius, został wydrukowany w nowozelandzkiej gazecie pod nagłówkiem „Darwin wśród maszyn”. Później zostanie to ujawnione jako praca dwudziestu siedmioletniego angielskiego pisarza Samuela Butlera. Epoki przed pierwszym współczesnym komputerem i złotym wiekiem algorytmów, zanim przyszliśmy nazwać zbieżność dwóch „sztucznej inteligencji”, Butler przepowiedział narodziny nowego „mechanicznego królestwa” naszego własnego stworzenia, które przybierałyby własne życie obok królestwa natury. „W tych ostatnich wiekach powstało zupełnie nowe królestwo, o których jeszcze widzieliśmy tylko to, co pewnego dnia będzie uważane za przedpotopowe prototypy rasy” – napisał. „Sami tworzymy własnych następców; codziennie dodajemy piękno i delikatność ich fizycznej organizacji… codziennie dając im większą moc… samozwańczą siłę”. Z myślą o ewolucji świadomości zapytał: „Dlaczego nie powstaje jakaś nowa faza umysłu, która będzie równie różna od wszystkich obecnych znanych faz, jak umysł zwierząt od warzyw?” Ponad półtora wieku wcześniej Nasze nowoczesne zmartwienia o sztucznej inteligencjiButler martwił się, że to nowe królestwo życia będzie dla nas pasożytnicze. Martwił się, że chociaż ludzki umysł został „uformowany w jego obecnym kształcie przez szanse i zmiany wielu milionów lat”, królestwo mechaniczne ewoluowało w mgnieniu oka. „Żadna klasa istot w żadnym momencie nie sprawiła, że tak szybki ruch naprzód” – ostrzegł. „Nasza niewoli ukradnie nas bezmyślnie i przez niezauważalne podejścia”.
Być może jesteśmy na krawędzi proroctwa żywego Butlera, ponieważ modelowaliśmy nasze maszyny w niewłaściwym królestwie, samodzielnie modelowaliśmy ich inteligencję, tylko po to, aby stwierdzić, że są tak pasożytnicze i drapieżne, jak my, jak pasożytują i żerują na nas. Co, jeśli właściwy model był zawsze tam, ukryty pod naszą dwunożną pewną pewnością siebie – przez cały ten czas budowaliśmy i walczyliśmy z oryginalną inteligencją sieciową Ziemi, tę planetarną übermind przesyłając sygnał życia poprzez hipertekstowe protokoły strzępek, poprzez topologię siły. Co jeśli nasz kult logiki binarnej jest tym, co wypaczyła kraina czarów? Kim bylibyśmy, gdyby nasza „sztuczna” inteligencja stała się naturalna, zbudowana na niebinarnej logice symbiozy, przywracając jedność życia w idealne koło bez stron?

* * *
Aby uzyskać więcej inspiracji i oświetlenia na skrzyżowaniu przyrody i kultury, nauki i ducha, ekologiczne i egzystencjalne, daj sobie dar życia subskrypcja Orion.