
Życie to nieustanna wyprawa na porośniętą cierniami dzicz nas samych, nieustannie utrudnianą przez wszystko, co mylimy z ostatecznym celem — sukces, nadludzka siła, miłość innego. Po drodze wciąż mylimy eksperyment z eksploracją. Eksperyment potwierdza lub obala istniejącą teorię; jego wypłatą są dane, stałe i binarne. Eksploracja to przemierzanie nieznanego, krajobrazów, o których istnieniu nawet nie miałeś pojęcia, z całą odwagą, wrażliwością i otwartość na doświadczenie to wymaga; jego zapłatą jest odkrycie – niewyobrażalnych cudów, siebie w obliczu niewyobrażalnego. Odkrycie w najczystszej formie jest niczym innym jak objawieniem.
Na kartach jego pośmiertnie opublikowanego arcydzieła Książka Niepokój (biblioteka publiczna), poeta i filozof Fernando Pessoa (13 czerwca 1888 – 30 listopada 1935) rozważa złożoną kwestię odkrywania siebie. pisze:
Wieczni turyści samych siebie, nie ma innego krajobrazu poza tym, czym jesteśmy. Nie posiadamy niczego, bo nie posiadamy nawet samych siebie. Nie mamy nic, bo jesteśmy niczym. Jaką rękę wyciągnę i do jakiego wszechświata? Wszechświat nie jest mój: to ja.
[…]
Wszystko jest w nas – wystarczy tylko tego szukać i wiedzieć, jak patrzeć.
Może być tak, że nie wiemy, jak patrzeć, bo patrzymy raczej jak turyści – przejeżdżający goście w obcych częściach nas samych – a nie odkrywcy. Duch eksploracji to coś zupełnie innego, wymagającego całkowitej otwartości na doświadczenie – umysłu wolnego od oczekiwań i konwencji, zwierzęcego zmysłu w pełni otwartego na każdy kanał żywotności, duszy gotowej na objawienie odkrycia.

Pessoa udziela sobie krótkich, błyskotliwych instrukcji, jak osiągnąć taką otwartość na objawienia:
Czuć wszystko pod każdym względem; móc myśleć emocjami i czuć umysłem; nie pragnąć wiele, chyba że za pomocą wyobraźni; cierpieć z wyniosłością; widzieć wyraźnie, aby pisać dokładnie; poznać siebie poprzez dyplomację i udawanie; naturalizować się jako inna osoba, posiadając wszystkie niezbędne dokumenty; krótko mówiąc, wykorzystać wszystkie doznania, ale tylko od środka, obrać je wszystkie do Boga, a następnie zawinąć wszystko z powrotem i włożyć z powrotem na wystawę sklepową niczym sprzedawca, którego widzę stąd, z małymi puszkami pasty do butów nowej marki.
Para z włączonym Pessoą bezinteresowność tego, kim naprawdę jesteśa następnie ponownie odwiedź Simone de Beauvoir wskazówki dla siebie, jak żyć warto i Wendell Berry dalej jak być poetą i pełnym człowiekiem.
