
Żyjemy w świecie, który często mierzy wartość produktywnością i chwali tych, którzy bez przerwy wylewają pieniądze bez przerwy.
Być może gdzieś po drodze nauczyłeś się, że odpoczynek oznacza pobłażliwość — że jest luksusem zarezerwowanym dla tych, którzy pierwsi na niego zasłużyli. Powoli uczono cię, jak porównywać swoją wartość ze swoją zdolnością do dawania, więc nawet gdy byłeś wyczerpany, wciąż się pojawiałeś. Ciągle przesadzałeś. Ciągle dźwigałeś to, co nigdy nie było twoje i nie możesz tego trzymać w spokoju.
Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja wam dam ukojenie.
Mateusza 11:28 (NBG)
Ale Bóg nigdy nie zaplanował odpoczynku jako nagrody. Od początku stworzenia odpoczynek nie był refleksją, ale integralną częścią kształtu świata. To była deklaracja – że bycie jest tak samo święte jak działanie. To obecność, a nie występ, jest miejscem najściślejszego spotkania z Bogiem.
Kłamstwo mówiące, że odpoczynek jest samolubny, często wynika z głębszego strachu – tego rodzaju strachu, który przekonuje cię, że jeśli przestaniesz się ruszać, jeśli przestaniesz dawać, jeśli przestaniesz produkować, możesz stracić swoje miejsce w świecie, możesz zostać zapomniany. Ale twoja tożsamość nigdy nie była zakorzeniona w twojej twórczości; zawsze było zakorzenione w łasce. A łaska nie wymaga wypalenia. Zaprasza do oddychania.

Odpoczynek nie oznacza wycofania się z celu – oznacza powrót do niego z jasnością. Jest to mądrość: taka mądrość, która ufa Bogu na tyle, by porzucić kontrolę, taka mądrość, która wie, że to nie twój wysiłek podtrzymuje twoje życie, ale zamiast tego Jego dobroć. Odpoczynek nie jest przerwą w stawaniu się; jest częścią samego stawania się.
Możesz się zatrzymać. Masz prawo szanować swoje człowieczeństwo. Wolno ci się wycofać – nie dlatego, że poniosłeś porażkę, ale dlatego, że w końcu słuchasz głosu Boga ponad hałasem świata.

Krótka modlitwa
Boże, pomóż mi oduczyć się presji zarabiania na tym, co dobrowolnie dajesz. Nosiłem ciężar wiary, że muszę być stale dostępny, stale osiągać sukcesy, stale trzymać wszystko razem – nawet gdy byłem zmęczony, nawet gdy nie miałem już nic do zaoferowania. Przypomnij mi, że nie stworzyłeś mnie do ciągłego działania, ale także do świętego spokoju. Naucz mnie ufać, że Twoją miłość można znaleźć nie tylko w tym, co robię, ale w moim byciu. Daj mi odwagę, abym odpoczywał bez poczucia winy, bez wstydu i bez strachu. Niech moja dusza pamięta, że to Ty trzymasz to wszystko.
Amen.