
Wszystko, co polerujesz z uwagą, stanie się lustrem. Wszystko, do czego w pełni dajesz sobie, uprawiał całą swoją siłę i ryzykuj całą wrażliwość, zwróci ci życie na rzecz życia, powiększonego, zarówno niesłabanego, jak i głębiej. To może być ogródlub pustynialub zając. Może to być najłatwiej miejsce. „Miejsce i umysł mogą się przenikać, dopóki natura obu nie zostanie zmieniona”, napisał w niej szkocki alpinista i poeta Nan Shepherd Oszałamiający list miłosny na górę na długo przed neuronauki znalazłem siedzibę osobowości w hipokampie – Kompas mózgu do nawigacji przestrzeni. Miejsca mogą stać się częścią nas, mogą odcisnąć się na duszy jak ludzie, których kochaliśmy. Ponieważ każde miejsce jest częścią większego krajobrazu, komórki na ciele świata, aby zakochać się w jednym miejscu – skontaktować się z jego wzywającym pięknem, jego wrażliwością, różnicą – jest głębiej kochać sam świat.
To jest co Ann Zwinger (12 marca 1925 r. – 30 sierpnia 2014) Wiatr w skale (Biblioteka publiczna) – Jej zapierające dech w piersiach relacje z zakochania się w skalistych kanionach Utah, znalezienie mikrokosmosu świata w ich opuszczonych marsjańskich krajobrazach gwintowanych szlakami bydła, dotykając zarówno bezpośredniości życia, jak i wielkości czasu w ich żywiołów.
Pisze:
W tych suchych kanionach jest zaklęcie, które kiedyś ryknęły z wodą i wciąż czasem, które wchłaniały głosy tych, którzy przybyli wcześniej, coś o masywnej godności w łóżkach z piaskowca, które opowiadają o przeszłości na długo przed oddychaniem ludzkim, które noszą wzory starożytnych wiatrów i wody w kadrach krzyżowych.
To zaklęcie przychodzi tylko w cenie ogromnej odwagi, ponieważ spotkanie z kanionami nie jest malownicza wycieczka – Grand Gulch dzieli płaskowyż na pół, a jego ściany jest groźną pionową kroplą pięćdziesięciu stóp kaskadujących w dół do serii podciętych kroków prawie niemożliwych do zejścia na stopę. Ale niemożliwe jest to, co nazywamy granicami naszej odwagi i wyobraźni. Pewnej nocy po obiedzie Zwinger wyrusza, by wspinać się na stok kalus nad swoim obozem, czterysta stóp prosto w niebo. Kiedy w końcu dociera do góry, ukoronowaną wąskim filarem skały, siada, by pisać w swoim notatniku, aż ostatnie światło zanika, uchwycając moment w wierszu prozy:
Wiatr jest gwałtowny… ale jakoś to odpowiedni wiatr. Tutaj pasuje, że jest wiatr, utrzymując otwarte miejsce w ścianie, ładowanie, dopracowanie powietrza, zabierając głosy. Księżyc wyostrza się i rozjaśnia, przynosząc ze sobą Saturna, wznosząc się w otwartej ćwiartce nieba. Absorbuję siłę Ziemi przez stopy zakorzenione w skale. Gdybym mógł podnieść ręce wystarczająco wysoko, mógłbym zdobyć piorunki i chwycić je jak bukiet trzaskającego światła.
Wraca do obozu w ciemności – „Dlekność umysłu i uczuć” – a kiedy spogląda na zbocza następnego ranka, wydaje się niemożliwe, aby ktokolwiek mógł zejść w ciemności. Onacza się:
Być może, gdy drapie się spód niebios, otrzyma szczególną łaskę. Ale euforia pozostaje i wciąż mogę oddzwonić to poczucie bycia okrakiem na świecie i tego, jak to było być naładowanym energią wszechświata. Być może jednym z prawdziwych darów tych kanionów jest to, że tak głęboko nadrukowane są psychice, że można je przywołać, co przywraca szczególny zarzut spokojnej energii.
W kółko Zwinger odkrywa to, co wszyscy robimy, jeśli żyjemy z maksymalnym życiem – że pojęmy nasze głębiny tylko, pchając nasze granice. Pisze:
Kiedy czołgam się po półce z niczym poniżej, prawie mdłości ze strachem; Kiedy pocierałem się z piaskowcową ścianą, przyklejoną do jej krzywej ściernej; Kiedy wbijam się na górną krawędź, aby zobaczyć widok takiego blasku, który cud zmywa całe moje obawy związane z powrotem; Kiedy robię to, czego wiedziałem, że nie mogę zrobić – to mam smak chwały.
W kółko jej uparta odwaga jest rekompensowana czymś poza pięknem, poza radością – przypływ czystej istoty:
Kiedy budzę się do Eternity, wolałbym, żeby było tak: pod czcigodnym drewnem bawełnianym po prostu wylewającym się, światło słoneczne zsuwające się po ścianie kanionu, miękkie szelest wysuszonych liści bawełnianych na ziemi, kolędy kanionowe, a potem cisza kwietniowego poranka.
Wieczność jest jednak zawsze godzinna przez entropię-Zwinger stara się pogodzić starożytne kultury indyjskie osadzone w kanionach z wierceniem ropy naftowym, które teraz blizną w twarzy góry z przyciskami tak zwanej cywilizacji. Zastanawia się:
Czy ci, którzy podchodzą za mną, wiedzą, jak to jest budzić się w jednym z tych kanionów, usłyszeć niepewne szmerowanie i zarysowania, poczuli szóste śpiewanie poczucia przyspieszenia serca polowania i polowania, życia, które przemierza się, przesuwa się i płynie i skacze, pozostawiając torby, by powiedzieć, kto poszedł gdzie i czasem, a wiatr ich, tak, że to tylko chłodne piaski, które kiedykolwiek rerukuje?
Ale pamięta się, że takie miejsca osadzą się w szpiku pamięci, stają się częścią poznania siebie, mapy do terra incognita, kim i kim jesteśmy. Kiedy przygotowuje się do opuszczenia kanionów, zastanawia się nad tym, czego te surowe skały nauczyły ją o życiu:
Ciemność przychodzi teraz tak cicho. Wydaje się, że klify zachowują ostatnie światło dnia, gdy zachowują ciepło słońca i oddają je w nocy. Wierzby są w sylwetce, ale Rose, Ran and Gray wciąż świecą na klifach, srebro wciąż migocze na rzece. Gwiazdy pojawiają się powoli, tylko jasne odcienie, a następnie galaktyki lotów zalewają to horyzonowane przez klapka niebo.
Nie sądzę, żebym kiedykolwiek siedziałem i oglądał tak długo, zahipnotyzowany z blaskiem tego czasu, tym miejscem, poczuciem bycia. Wystarczy wiedzieć, dlaczego tu przyszedłem: oddychać samotnością i ciszą. Po prostu akceptuję to, czego się uczyłem w tych kanionach, znajdując zasoby, o których nie wiedziałem, rozciągając, akceptując, że są chwile, kiedy nie ma żadnych opcji, i z tego powodu siedzę tutaj w pokoju. Wiem, że nigdy nie będę zadowolony bez ryzyka i wyzwania oraz możliwości porażki, poznania bólu, szansę przetestowania mojej wytrzymałości, rozpakowania moich horyzontów, znam stresu fizycznego i oślepiającej satysfakcji z przybycia. Jeśli koszt jest świetny, nagrody są większe. Z tego powodu siedzę tutaj w pokoju.
W nastroju sugestywnym Willi Cather’s Wspaniała definicja szczęścia Jak „rozpuszcza się w coś kompletnego i wielkiego”, dodaje Zwinger:
A potem, w tej lekkości gwiazdy, otwieram śpiwór i wyciągam, aby oglądać gwiazdy. Dziesięć gwiazdek polega na precyzyjnym wyrównaniu się do krzywej skorupki jaja ściany kanionu. Stają czas, w gotowej doskonałości, zanim przejdą na inne spotkania.
W ciszy powietrze śpiewa.