
Nie wiem, dlaczego to robię. Nie wiem, dlaczego odpycham rzeczy, o które się modliłem. Nie wiem, dlaczego buduję ściany wokół mojego serca, kiedy powinienem dawać miłość. Nie wiem, dlaczego obciążam, zamykam i zrujnowałem piękno, które tak hojnie umieściłeś przede mną, zanim będzie miała szansę się rozwijać.
Nie chcę być w ten sposób, Boże. Nie chcę podejmować decyzji ze strachu – strach przed porażką, strach przed odrzuceniem, strach, że może wcale nie zasługuję na te błogosławieństwa. Czuję we mnie ten wzór, ten musi kontrolować, chęć chronienia się, ta tendencja do biegania, zanim będę mógł zostać porzucony, do niszczenia, zanim będę rozczarowany. I Boże, mam dość walki ze sobą. Mam dość biegania.
Proszę o pomoc, Boże. Pomóż mi rozpoznać, kiedy stoję na swój własny sposób. Pomóż mi zatrzymać się przed samozniszczeniem, oddycham, zanim zareaguję, aby zaufać, zanim założę najgorsze. Uzdrowicie części mnie, które boją się szczęścia – części, które są opierające się pokoju, części, które oczekują, że każda dobra rzecz przychodzi z haczykiem. Naucz mnie, że nie definiuje mnie moja przeszłość, na mocy błędów lub w czasach, w których pozwalałem, by lęk mnie prowadził. Pokaż mi, że jestem godny miłości, pokaż mi, że jestem godny radości – nie dlatego, że zasłużyłem na to, ale dlatego, że jesteś dobry i dajesz dobre rzeczy.
Boże, jeśli powodują to głębsze rany – stare odrzucenia, przeszłe zdrady, kłamstwa, które wierzyłem o sobie, proszę, przenieś je na powierzchnię, aby mogli się wyleczyć. Nie chcę żyć w cyklach wątpliwości i samo-sabotażu. Chcę otrzymać to, co masz dla mnie z otwartymi dłoniami, a nie wstrząsając pięściami. Chcę wierzyć, że nie muszę zrujnować tego, co jest dobre tylko dlatego, że obawiam się, że to nie potrwa.
Pomóż mi zaufać, nawet gdy zaufanie wydaje się ryzykowne, Bóg. Pomóż mi przyjąć radość, nawet jeśli wydaje się to nieznane. Pomóż mi iść naprzód, nawet gdy głos w mojej głowie każe mi się wycofać. A kiedy wracam do starych nawyków, przypomnij mi, że zmiana jest nadal możliwa i że nie muszę mieć wszystkiego, aby być kochanym.
Dziękuję, Boże. Dziękuję za cierpliwość do mnie. Dziękuję za dobre rzeczy, które dałeś – nawet błogosławieństwa, które źle się zastanawiałem lub zaobserwowałem za pewnik. Dziękuję, że nie pozwoliłeś mi zrujnować tego, co dla mnie zaplanowałeś. Postanawiam wierzyć, że moja przyszłość nie jest przeznaczona jako lustro mojej przeszłości. Z tobą mogę być inny. Z tobą mogę się uwolnić.
Pracuj nad mną, Boże. Jestem gotów przyjąć to, co dla mnie napisałeś. Jestem gotów wejść do twojego światła i uwierzyć, że jestem tam wart.
Amen.
Rebecca Simon jest autorką inspirujących wierszy i esejów. Jej pierwsza książka Puść, zaufaj Bogu: stać się tym, kim miałeś być jest teraz.