z be-the-stasi-you-wolno-widzący w świecie Wydział
Historia Niemiec informuje o obecnych przepisach. Tyle jest niezaprzeczalne. Ale to nie usprawiedliwia nadmiernej korekcji stosowanej przez ustawodawców w nadziei, że wyruszą z innego Hitlera.
I z pewnością nie usprawiedliwia prokuratorów, którzy ścigają „mowę nienawiści” w Niemczech. Od samego początku prawo tego kraju było problematyczne. W ciągu kilku dni od swojego Debiut w 2018 rokuspowodowało to obrażenia uboczne przez Traktowanie satyry jako nielegalnej mowy i generowanie całego fałszywych pozytywów.
Mimo to prokuratorzy wydawali się to lubić. Podobnie policjanci w mowie nienawiści. Być może trochę za dużo.
Władze w Dolnej Saksonii napadają na wiele razy w miesiącu, czasem z lokalną ekipą telewizyjną.
Dzięki 60 minutach CBSZałogi telewizyjne wracają do holowania, podczas gdy domy są napadane przez gliny o rzeczy, które ludzie mówią online. Urządzenia są przechwycone, a ludzie są aresztowani. A prokuratorzy nie widzą nic złego w tego rodzaju zbrojnej reakcji na pewną mowę – mowę, która może nie być „nienawistna”, a jedynie obraźliwą.
Wywiad z niemiecką prokuratorami jest być może o wiele bardziej pouczający, niż się spodziewali uczestnicy.
Po pierwsze, wyjaśnia, że prawo kryminalizuje rzeczy, które większość ludzi nie wierzy, że są aktami przestępczymi, co jest całkiem dobrym wskazaniem, że rząd niemiecki używa strzelby do poradzenia sobie z problemem domowym.
Jest 6:01 we wtorek rano i byliśmy z policją stanową, gdy napadli na to mieszkanie w północno -zachodnich Niemczech. Wewnątrz sześciu uzbrojonych oficerów przeszukało dom podejrzanego, a następnie przejął laptopa i telefon komórkowy. Prokuratorzy twierdzą, że elektronika mogła zostać wykorzystana do popełnienia przestępstwa. Przestępstwo? Publikowanie rasistowskiej kreskówki online. Dokładnie w tym samym czasie, w całym Niemczech, rozgrywało się ponad 50 podobnych nalotów. Częścią tego, co mówią prokuratorzy, jest skoordynowany wysiłek, aby ograniczyć mowę nienawiści online w Niemczech.
Sharyn Alfonsi [CBS]: Jaka jest typowa reakcja, kiedy policja pojawia się przy czyichś drzwiach i mówią: „Hej, wierzymy, że napisałeś to w Internecie”?
Dr. Matthew Fink [prosecutor]: Mówią – w Niemczech mówimy: „Das wird man ja wohl noch sagen dürfen”. Jesteśmy tutaj z przestępstwami rozmawiania, publikowania w Internecie, a ludzie są zaskoczeni, że publikowanie tego rodzaju słów jest naprawdę nielegalne.
To problem. Chociaż prawdziwa nieznajomość prawa rzadko jest świetną wymówką, to zupełnie kolejna rzecz, aby powtarzać to samo zachowanie, gdy gliniarze pojawiają się, aby pokonać drzwi, przejąć urządzenia i aresztowanie obywateli, ponieważ poszli trochę za daleko online. To nie jest organy ścigania dotyczące potencjalnych zagrożeń dla bezpieczeństwa publicznego. To uzbrojone oficerowie napadają domy, ponieważ ktoś mógł zrobić coś tak pozornie nieszkodliwego, jak odnoszący się do niechętnego polityka jako „penisa”.
To nie jest hipotetyczne. To coś, co już się wydarzyło.
[A] 2021 Sprawa z udziałem lokalnego polityka o imieniu Andy Grote […] zwrócił uwagę kraju. Grote narzekał na tweet, który nazwał go „pimmel”, niemieckim słowem dla męskiej anatomii. To wywołało nalot policyjny i oskarżenia o nadmierną cenzurę ze strony rządu. Jak wyjaśnili nam prokuratorzy, w Niemczech można debatować na temat polityki online. Ale może być przestępstwem nazywanie każdego „pimmel”, nawet politykiem.
Chociaż prawdą jest, że poleganie na osobistych zniewagach rzadko jest skuteczną formą debaty, szalone jest mocne przekonanie, że stanowi to przestępstwo, które powinny obejmować uzbrojonych funkcjonariuszy, prokuratorów rządowych i – ponieważ było to obsługiwane przez biuro dolnej saksonii – telewizyjne biuro załoga.
Frank-Michael Laue jest prokuratorem kierującym dolnym biurem Saksonii. I jest super enterowany na temat rajdów domów i przejęcia urządzeń należących do ludzi, którzy mówią wredne rzeczy w mediach społecznościowych. I to entuzjazm naprawdę ujawnia, jak bardzo jest boksgle.
Sharyn Alfonsi: nad którymi przypadkami pracujesz w dowolnym momencie?
Frank-Michael Laue: W naszej jednostce mamy o tym 3500 przypadków rocznie.
Wow. To jak 10 przypadków dziennie. Wygląda na to, że prawo nie jest bardzo odstraszające, jeśli prokuratorzy są w stanie generować 3500 spraw rocznie.
Właśnie tam Laue naprawdę się w nim wkracza, najwyraźniej nieumyślnie.
Laue mówi, że jego jednostka ma Z powodzeniem ścigał około 750 przypadków mowy nienawiści w ciągu ostatnich czterech lat.
Ktoś powinien zrobić matematykę, ponieważ najwyraźniej prokuratorzy niższej saksonii nie są: 14 000 spraw udało się dostarczyć 750 udanych ścigań. To wskaźnik trafienia w wysokości 5,35%. Czy wydaje się, że jest to dobre wykorzystanie zasobów organów ścigania? Oprócz gliniarzy zajmujących się nalotami istnieją wydatki generowane przez prokuratorów niższych saksonii, którzy mają prawie 95% wskaźnik awarii, jeśli chodzi o ściganie osób zaangażowanych w tak zwaną mowę nienawiści.
Być może najgorszą rzeczą w wywiadzie z niemiecką prokuratorami jest to, że nie dbają o to, że jest to głównie strata czasu i pieniędzy. Wydaje się, że postrzegają tę stałą daremność jako (1) niezbędną do ochrony Niemiec przed własnymi obywatelami, i (2) dość cholernie zabawne, gdy wojownicy klawiatury podskoczą przez funkcjonariuszy policji.
Około 4:10 w wywiadzie dzieje się tak:
Sharyn Alfonsi: Jak ludzie reagują, kiedy zabierasz od nich telefony?
Frank-Michael Laue: Są zszokowani. To rodzaj kary, jeśli stracisz swój smartfon. Jest jeszcze gorszy niż grzywna, którą musisz zapłacić.
Co jest nie Szczegółowo w tej transkrypcji jest śmiech Laue i innych prokuratorów (Matthaus Fink, Svenja Meininghaus), którzy wydają się uważać, że to niesamowicie zabawne, że ludzie, którzy już zaskoczeni są zaczepiący przez organy ścigania w sprawie mediów społecznościowych, są „zszokowani „Aby zobaczyć ich elektronikę zajęty przez oficerów. To ohydna reakcja, która wyjaśnia to – jak często mówimy tutaj w Stanach – okrucieństwo jest celem. Z pewnością nie może to być nic innego, nie wtedy, gdy Laue i jego niższe prokuratorzy Saksonii ledwo przekształcają 5% tych nalotów/napadów w sprawę karną, która zwykle kończy się niczym więcej niż grzywną pieniężną.
Jestem pewien, że dobre intencje odegrały rolę w tworzeniu tego prawa. A obawy Niemiec dotyczących uwolnienia czwartej Rzeszy są z pewnością uzasadnione. Ale ci, którzy egzekwują prawo, wydają się po prostu szczęśliwi, że wyrządzają nędzę niemieckim obywatelom, którzy nie zrobili nic więcej niż obrażający polityków lub ujawniają swoje rasizm i bigoterię innym. Być może to powstrzyma nazistów, ale sugeruje także, że niektórzy niemieccy politycy i prokuratorzy wciąż tęsknią za starymi, starymi czasami ściany berlińskiej i całej mowy, które umożliwił reżim.
Złożone pod: cenzuraW wolność słowaW NiemcyW Nienawiść mowaW Media społecznościoweW nadzór